sobota, 28 grudnia 2013

Willa Zalewskich po raz trzeci

Kolejne zdjęcie trafionej bombą we wrześniu 1939 roku willi Andrzeja Zalewskiego. Dobrze pokazuje zakres zniszczeń - jak widać całkowicie zniknęła jedna trzecia budynku.
Czy ten obiekt był tak chętnie fotografowany, czy tylko kolumnada jest na tyle charakterystyczna, że łatwo wyłowić jego zdjęcia z masy innych?

 

środa, 27 listopada 2013

piątek, 25 października 2013

Człowiek z kiełbasą


Na czym polega sztuczka prestidigitatorska? Należy odwrócić uwagę publiczności skupiając ją na czymś nieistotnym (w tym wypadku na psie), a potem za plecami widzów wszamać szybko kiełbasę, twierdząc potem z rozbrajającym uśmiechem, że żadnej kiełbasy nigdy nie było.

   

środa, 23 października 2013

Dziwne, nieziemskie światło

Jakiś krużganek wokół dziedzińca, coś jakby klasztorny wirydarz, z jakimś dziwnym, nienaturalnym oświetleniem. Nie wiadomo skąd właściwie to światło pada. To, co powinno być w cieniu, jest jasno oświetlone. I to od dołu, jakby promienie odbijały się od jakiejś powierzchni, do tego całe zdjęcie jest naświetlone prawidłowo, zarówno nasłoneczniony dziedziniec, jak i pogrążone w mroku krużganki. Takie efekty osiąga się przy pomocy dzisiejszej techniki HDR, ale to przecież fotografia cyfrowa, a nie amatorska fotografia z lat, tak na oko, pięćdziesiątych, jak tutaj...

niedziela, 20 października 2013

Geometria

Zapamiętajcie, trójkąt równoboczny to ten, który tworzy moja prawa noga zgięta pod kątem sześćdziesięciu stopni i wewnętrzna powierzchnia uda lewej nogi. Jutro będziemy mówić o prostokącie.


sobota, 19 października 2013

Homs

Zdjęcie opisane na odwrocie: Trypolitania. Kawalerja kolonjalna na ulicach Homs. Lata dwudzieste, trzydzieste? W każdym razie okres międzywojenny, gdy Syria była francuskim terytorium mandatowym. Kawalerzyści ubrani są w jakieś tradycyjne arabskie stroje, ale konie mają regulaminowe rzędy francuskiej kawalerii. Pewnie po powrocie do koszar zdejmują te strojne ubiory i zakładają normalne wojskowe drelichy. A może nie?

  

piątek, 18 października 2013

poniedziałek, 14 października 2013

Wycieczka do Biskupina

Gimnazjaliści na wycieczce. Wrzesień 1938, miejsce akcji: Biskupin - żelazny punkt programu wycieczek szkolnych od niemal osiemdziesięciu lat. Zmieniają się czasy, ustroje, przemijają pokolenia, a młodzież szkolna zawsze jeździ do Biskupina.

Dla porównania - na zdjęciu poniżej dom późniejszy o jakieś dwa i pół tysiąca lat od tych w Biskupinie, ale pokrycie dachu wiele się nie różni. Metoda krycia jest najwyraźniej ponadczasowa, albo może raczej rekonstruując biskupińskie chaty posłużono się współczesną technologią? Bo przecież strzecha na zdjęciu górnym pochodzi tak naprawdę z tego samego czasu, co ta na tym poniżej (lata 30-te dwudziestego wieku).
P.S. A zresztą - dlaczego nie? Teraz krycie strzechą znów staje się modne. Technologia sprawdzona i do tego ekologiczna. Surowiec dostępny na wyciągnięcie ręki, tylko doświadczonych fachowców już brak.
  


      

niedziela, 13 października 2013

Dłubanie synchroniczne

Pełna synchronizacja. Obywamy się bez słów, łączy nas rytualna powtarzalność gestów. To samo pochylenie głowy, ten sam sekundowy moment zawieszenia przed kolejnym ruchem ręki i wrażenie melancholijnej zadumy nad losem świata jednoczące wszystkich dłubaczy.

niedziela, 6 października 2013

sobota, 5 października 2013

Reklama pecetów

Jak rozszyfrować ten napis na ścianie? Kilka możliwych wersji:
1. Reklama pecetów
2. Coś z komunizmem (Partia Comunista, czy coś w tym rodzaju)
3. Przechodzili tędy chłopaki z Porozumienia Centrum (była kiedyś taka partia polityczna, ale jej wpływy nie sięgały chyba tak daleko...)
4. Czyjeś inicjały
5. Napisał to fanatyczny wielbiciel twórczości Paulo Coelho podróżujący w czasie
6. To tylko dwie nic nie znaczące litery
 A samo zdjęcie bardzo nastrojowe, chyba coś z południa Europy (Bosonoga gromadko, co z Was wyrosło? Czy ktoś z Was jeszcze żyje?). Swoją drogą jak się na nie patrzy, to pierwsze co rzuca się w oczy, to litery na ścianie. Dopiero potem dostrzega się tę pozującą grupę na pierwszym planie. A przecież to oni są tematem zdjęcia, ale jakoś tak zlewają się z budynkami. Może to jakiś przyczynek do badań nad percepcją - jak jest coś napisane, to najpierw czytamy? Taki odruch cywilizowanego człowieka - napisane, to się czyta...

    

poniedziałek, 23 września 2013

Miami Beach 1935

Jakiś taki chaos. Wszyscy wyglądają jakby wpadli tu tylko na chwilę. Ci dopiero przyszli, ci już się zbierają. I te kilka ciemnych punktów na nieskalanej powierzchni wody - odważni, którzy zdecydowali się zmierzyć z bezkresem oceanu (ale zniosło ich z powrotem na brzeg).

Swoją drogą fajne zdjęcie. Łatwo wyodrębnić tu trzy plany - siedzące grupy na pierwszym, łańcuszek stojących na drugim i pluskający się w morzu na trzecim. I ta łagodna kolorystyka.
A największe wrażenie wywiera data zdjęcia - zrobiono je w lutym! Ja też tak chcę!


Kliknij na zdjęcie, aby powiększyć. Click the photo to enlarge.
  

niedziela, 22 września 2013

Kobieta z kotem

No bo w końcu lew to też kot, prawda?

Miłe zdjęcie. Od razu człowiek zaczyna się uśmiechać. A swoją drogą, ciekawe jak to jest - głaskać lwa? Generalnie wszystkie koty dzielą się na mruczące i ryczące. Lew należy do ryczących, więc nie może mruczeć, gdy się go drapie po szyi. To co wtedy robi - cichutko porykuje sobie z zadowolenia?   

  

niedziela, 15 września 2013

Lucyna

Na odwrocie dedykacja. Niestety atrament niemal całkowicie się rozpłynął i czytelna pozostała tylko data: 10-V-1944. Potem ktoś obok tej daty dopisał długopisem: Lucyna i w ten sposób udało się ocalić chociaż imię dziewczyny na zdjęciu.

P.S. Data majowa, ale zdjęcie wykonano najwyraźniej gdzieś na początku kwietnia. To pewnie pierwsze wiosenne słoneczne dni, kiedy przyroda zaczyna budzić się do życia. Wiosna to czas nadziei. Biorąc pod uwagę, że to wiosna 1944 roku, zdjęcie wydaje się niemal symboliczne.
 
    

sobota, 14 września 2013

Na ulicy, pod ósmym

Gdyby nie ten starszy człowiek w kapeluszu, zdecydowanie psujący kompozycję, byłoby to zdjęcie niemal doskonałe. Krocząca zamaszystym krokiem młoda, elegancka kobieta i oglądający się za nią mężczyzna w pumpach. Nie wiem, czy scena jest zaaranżowana - chyba nie, to raczej typowa fotografia uliczna, ale uchwycona w dobrym momencie. Nawet jej niedoskonałość techniczna jest tu jak najbardziej na miejscu, bo pozbawia ją nieistotnych szczegółów, odwracających uwagę od zasadniczej akcji.

   

środa, 11 września 2013

Uśmiechnij się!

Sympatyczne (trochę jak z filmu Rejs - sekcja gimnastyczna, do której przesunięto kolegę Śpiewaka, żeby nabrał optymizmu).


  

niedziela, 8 września 2013

Na krawędzi

Taki tytuł brzmi dramatycznie, kojarzy się z przepaścią. A przecież my tylko: siedzieliśmy jak w kinie, na dachu przy kominie, a może jeszcze wyżej niż ten dach, ach, ach ...!
A echo niosło po okolicy.

Niemalże jak robotnicy jedzący śniadanie na belce na słynnym zdjęciu Charlesa Ebbetsa z lat trzydziestych. A jako że akcja rozgrywa się w Niemczech, no to na zdjęciu sami blondyni.

 

sobota, 7 września 2013

Polskie kompanie wartownicze przy armii amerykańskiej

W marcu ubiegłego roku zastanawiałem się, kim jest uzbrojona w karabinek dziewczyna w amerykańskim mundurze. Okazało się, że podobnych zdjęć mam więcej. Jest ich cała seria, a przedstawiają z pewnością żołnierzy kompanii wartowniczych utworzonych przez Amerykanów w 1946 roku do służby porządkowej na terenie okupowanych Niemiec. Była to pomocnicza formacja cywilna, niezależna od rządu londyńskiego, zorganizowana i utrzymywana przez armię amerykańską. Jej zadaniem było eskortowanie transportów wojskowych, pilnowanie składów i magazynów, a być może także obozów jeńców wojennych. Odciążyło to znacznie Amerykanów, pozwalając zredukować liczbę własnych żołnierzy na okupowanym terytorium. W szczytowym okresie kompanie wartownicze liczyły ponad 23 tysiące żołnierzy i oficerów. Otrzymali oni amerykańskie umundurowanie i uzbrojenie z polskimi insygniami i oznakami stopni. W połowie 1946 roku całe umundurowanie zostało przefarbowane na czarno, aby podkreślić cywilny, niewojskowy charakter służby. To pozwala datować poniższe zdjęcia na mniej więcej pierwszą połowę 1946 roku.
W kompaniach wartowniczych znalazły się też najwyraźniej kobiety. Kim były i jakie formalnie funkcje pełniły?
 
(Gest dziewczyny po lewej jest czytelny: Opuść lufę, bo jeszcze mnie postrzelisz! )



(Porównaj też: http://wszufladzie.blogspot.com/2012/03/whos-that-girl.html)

poniedziałek, 2 września 2013

Patrzcie, poderwałem bliźniaczki!

Zastanawiam się, czy to oszczędność papieru fotograficznego (dwie klatki na jednej odbitce), czy amatorska próba wykonania zdjęcia trickowego? Swoją drogą nawet dość udana - połączenie w panoramkę, tylko przesunięcie stopnia schodów zdradza zmianę punktu obserwatora (obecnie takie rzeczy załatwia się np. w programie PanoramaMaker, a podwójnie naświetlony pasek i stopień czyści w GIMPie lub Photoshopie - i dziewczyny można multiplikować bez końca).


piątek, 23 sierpnia 2013

Ciekawe zdjęcie. Jakby dokumentowało koniec fatwy, dintojry, omerty...  ( - Wybaczam ci, Henryku.  - I ja ci odpuszczam, Józefie... ). I fotkę strzelono na dowód ze świadkami w tle. A fotografowi aż się spociły ręce z przejęcia, gdy robił odbitki i krzywo włożył papier w maskownicę...


poniedziałek, 15 lipca 2013

Znad gazety

Oj, będą kłopoty. Miłe chwile, ale zapomnieli, że mąż wynajął prywatnego detektywa, który zrobił im kilka zdjęć siedząc na ławce naprzeciwko osłonięty gazetą.

piątek, 21 czerwca 2013

Hantle


Też tak kiedyś potrafiłem, ale coś mi strzeliło w kręgosłupie i teraz jestem już ostrożniejszy...
 

niedziela, 2 czerwca 2013

Po długiej zimie nastały wreszcie słoneczne dni


Sądząc po ubiorach, fotografie wykonano zaraz po pierwszej wojnie światowej, najpóźniej w początku lat dwudziestych. Zdjęcia robił jakiś wojskowy (widać jego cień w rogatywce z charakterystycznym pochyleniem głowy nad matówką aparatu).
Podobają mi się kapelusze tych pań. A w tle, za ręką pani reżyserującej zdjęcie, ściana domu z ogłoszeniami i zawiadomieniami pracowicie pozdzieranymi przez ciecia i jakimś częściowo zaklejonym, nieczytelnym napisem drukowanymi literami (pewnie żeby nie nalepiać ogłoszeń).


środa, 22 maja 2013

niedziela, 5 maja 2013

Familie - In Linie zu einem Gliede - Angetreten!

Tak się wychowuje dzieci. Ma być Ordnung, a nie jakaś tam rozlazłość, gdzie każdy stoi jak chce. Richt euch! Rührt euch!

Nie trzeba żadnych dodatkowych informacji. Wystarczy jeden rzut oka i od razu wiadomo, że zdjęcie zrobiono w Niemczech. Rok 1938.

   

czwartek, 2 maja 2013

Ciupaga

Skąd ja to znam - góralska ciupaga jako pamiątka znad morza (i plastikowy Dar Pomorza z napisem Zakopane na podstawce do kupienia na Gubałówce...)
A tak w ogóle - sympatyczne dzieci (a ta biedaczka w czapce aż się zatoczyła, kiedy wsparła się na niej pani z ciupagą).
  

niedziela, 28 kwietnia 2013

Ciach nożycami (cz. 3), czyli te co się nie załapały

Kobieta potrzebowała zdjęcia legitymacyjnego, więc wycięła swój wizerunek ze zbiorowej fotografii. Może chciała je komuś ofiarować, albo potrzebne jej było do jakichś dokumentów? A to jest odpad, czyli pozostała resztka odbitki.
Co ciekawe, można to samo zrobić pod powiększalnikiem w trakcie wywoływania (a obecnie w komputerze) i wtedy nie ma poczucia brutalnej ingerencji. Wtedy nazywa się to kadrowaniem. Tu jest kadrowanie przy pomocy nożyc i pozostają dowody zbrodni, czyli te odrzucone, patrzące z wyrzutem, niemi świadkowie niecnego czynu.
  
    

sobota, 27 kwietnia 2013

Gruber na froncie


- Ktoś nasikał do mojej menażki z kawą. I tym kimś byłeś ty, Kurt. Gruber cię widział.
- Oszalałeś?! Obaj oszaleliście! Gruber, ty w ogóle coś widzisz przez te swoje okulary?
- Daj spokój, Kurt. Powiedz mi tylko, po co to zrobiłeś. W końcu żeby zrobić coś takiego, trzeba mieć chyba jakiś powód...
- Przecież ja nie...
- Nie ośmieszaj się, Kurt. Wszyscy już mają cię dość. Nie sprzątasz po sobie, strzepujesz popiół na podłogę, nie opuszczasz deski w toalecie, wszędzie są twoje niedopałki, gwoździe w twoich butach rysują podłogę, a sierść twojego kota jest na naszych kocach. A zresztą..., nie chce mi się z tobą gadać. Od dziś nie będziesz grał ze mną w warcaby. Ani w szachy z Gruberem. I lepiej pilnuj swojej menażki, bo ktoś może niechcący coś do niej dołożyć.

 

Kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.

piątek, 26 kwietnia 2013

czwartek, 25 kwietnia 2013

Szybko idą, bo zimno

Wiosna pełną gębą, ale zdjęcie wstawiam zimowe. Wbrew temu, co się wydaje na pierwszy rzut oka, ten po lewej to nie ksiądz w sutannie, ale facet w spodniach z szerokimi nogawkami, zgodnie z modą tamtych czasów.
Rynek jakiegoś małego miasteczka. Lata czterdzieste zapewne.