Kobieta potrzebowała zdjęcia legitymacyjnego, więc wycięła swój wizerunek ze zbiorowej fotografii. Może chciała je komuś ofiarować, albo potrzebne jej było do jakichś dokumentów? A to jest odpad, czyli pozostała resztka odbitki.
Co ciekawe, można to samo zrobić pod powiększalnikiem w trakcie wywoływania (a obecnie w komputerze) i wtedy nie ma poczucia brutalnej ingerencji. Wtedy nazywa się to kadrowaniem. Tu jest kadrowanie przy pomocy nożyc i pozostają dowody zbrodni, czyli te odrzucone, patrzące z wyrzutem, niemi świadkowie niecnego czynu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz