niedziela, 28 kwietnia 2013

Ciach nożycami (cz. 3), czyli te co się nie załapały

Kobieta potrzebowała zdjęcia legitymacyjnego, więc wycięła swój wizerunek ze zbiorowej fotografii. Może chciała je komuś ofiarować, albo potrzebne jej było do jakichś dokumentów? A to jest odpad, czyli pozostała resztka odbitki.
Co ciekawe, można to samo zrobić pod powiększalnikiem w trakcie wywoływania (a obecnie w komputerze) i wtedy nie ma poczucia brutalnej ingerencji. Wtedy nazywa się to kadrowaniem. Tu jest kadrowanie przy pomocy nożyc i pozostają dowody zbrodni, czyli te odrzucone, patrzące z wyrzutem, niemi świadkowie niecnego czynu.
  
    

sobota, 27 kwietnia 2013

Gruber na froncie


- Ktoś nasikał do mojej menażki z kawą. I tym kimś byłeś ty, Kurt. Gruber cię widział.
- Oszalałeś?! Obaj oszaleliście! Gruber, ty w ogóle coś widzisz przez te swoje okulary?
- Daj spokój, Kurt. Powiedz mi tylko, po co to zrobiłeś. W końcu żeby zrobić coś takiego, trzeba mieć chyba jakiś powód...
- Przecież ja nie...
- Nie ośmieszaj się, Kurt. Wszyscy już mają cię dość. Nie sprzątasz po sobie, strzepujesz popiół na podłogę, nie opuszczasz deski w toalecie, wszędzie są twoje niedopałki, gwoździe w twoich butach rysują podłogę, a sierść twojego kota jest na naszych kocach. A zresztą..., nie chce mi się z tobą gadać. Od dziś nie będziesz grał ze mną w warcaby. Ani w szachy z Gruberem. I lepiej pilnuj swojej menażki, bo ktoś może niechcący coś do niej dołożyć.

 

Kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.

piątek, 26 kwietnia 2013

czwartek, 25 kwietnia 2013

Szybko idą, bo zimno

Wiosna pełną gębą, ale zdjęcie wstawiam zimowe. Wbrew temu, co się wydaje na pierwszy rzut oka, ten po lewej to nie ksiądz w sutannie, ale facet w spodniach z szerokimi nogawkami, zgodnie z modą tamtych czasów.
Rynek jakiegoś małego miasteczka. Lata czterdzieste zapewne.

środa, 24 kwietnia 2013

Ludzie z teczkami

Urzędnicy na wycieczce. Czasy, gdy teczka z dwoma zamkami była niezbywalnym atrybutem urzędnika.

wtorek, 23 kwietnia 2013

Zakasać rękawy i wziąć się do roboty...

Dwie sympatyczne, uśmiechnięte służące zabierające się do prania z zawiniętymi wysoko rękawami (co na co dzień w tamtej epoce nie przystoi), czy może członkinie miejscowego zespołu folklorystycznego (pani grająca na tarze i pani grająca na instrumentach perkusyjnych - garnek i odwrócone wiadro)?
Około roku 1910.
  

poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Z lotu gołębia


Ładna kobieta opalająca się na leżaku, emablujący ją adorator i ten trzeci, który czaił się z aparatem na dachu komórki, żeby z ukrycia sfotografować uroczą sąsiadkę.




Kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.


poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Nie szata zdobi, ale...

Co chustka czyni z człowieka... Zdjęcie jest maciupeńkie i w oryginale niewiele na nim widać (również z powodu tego przebarwienia). Byłem przekonany, że na fotografii jest stara babuleńka (przez tę chustkę chyba), dopiero po zeskanowaniu i powiększeniu okazało się, że to młoda dziewczyna...
    

Kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.
      

niedziela, 14 kwietnia 2013

Dziewczyna w zbożu

Sympatyczne zdjęcie. Lata trzydzieste. Lato, słońce. Jakaś podwarszawska miejscowość, gdzie zabudowa miejska styka się z polami uprawnymi.
   

czwartek, 11 kwietnia 2013

Państwo młodzi

Fajne zdjęcie. Pewnie uznane za nieudane z powodu tego gościa na pierwszym planie, ale to właśnie on przełamuje sztuczność upozowania osób do fotografii, stwarza wrażenie naturalności i migawkowości zdjęcia.
Drugi ciekawy element to koń. Wydaje się tu być jak najbardziej na miejscu. Gdyby zamiast furmanki stał samochód, byłby tylko martwym przedmiotem i zdominowałby kompozycję. A koń jest tu równoprawny z ludźmi, stoi sobie, coś tam myśli, wydaje się niemal jednym z gości weselnych.
No i trzecia rzecz to remont chałupy w tle, zmiana pokrycia dachowego. Znać, że idzie nowe. Nowy gospodarz, nowa rodzina, nowe porządki. Styk dwóch światów. Archaiczną strzechę zastępuje blacha ocynkowana łączona na rąbek stojący. Jeszcze kilka lat i na miejscu furmanki będzie pyrkał "ciągnik rolniczy marki Ursus".

P.S. Państwo młodzi jacyś tacy przygaszeni...
     

środa, 10 kwietnia 2013

wtorek, 9 kwietnia 2013

Nad rzeką

Krakowianka na wakacjach. Rok 1937.
 
Kostium kąpielowy demokratyzuje i zaciera różnice społeczne (ale nie do końca).

  

sobota, 6 kwietnia 2013

Muzeum Wojska Polskiego


W latach czterdziestych przed bramą wejściową na teren ogrodu przy Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie ustawiono dwie lufy francuskich ciężkich moździerzy (właściwie chyba haubic) z pierwszej wojny światowej. Ciekawy pomysł, jak na tamte lata, zważywszy, że zdobyto je na bolszewikach w wojnie 1920 roku. Nieporozumienie, czy może dyrekcja Muzeum chciała zagrać władcom PRL-u na nosie? Moździerze tego typu, zakupione przez Rosję we Francji na początku pierwszej wojny światowej, były na wyposażeniu sowieckiego wojska jeszcze podczas drugiej wojny (ale także, zdobyte we Francji w roku 1940, również niemieckiego). Może stanęły tam jako przykład oręża niezwyciężonej Armii Czerwonej, a to, że te konkretne egzemplarze to trofea armii polskiej nie było już tak istotne? Cóż, nigdy pewnie już nie dowiemy się, kto wpadł na ten pomysł i jakie były jego intencje... A może nie było żadnych intencji i nikt się w ogóle nad tym nie zastanawiał? Postawili, to stały, bo były dwie i ładnie flankowały wejście. I tyle.


Kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.
  

środa, 3 kwietnia 2013

Tyralierą na jagody

Zdjęcie ma cudowny, przeuroczy i staroświecki klimat. Ukwiecona łąka, fartuszki, marynarskie ubranko, kosz piknikowy i dwie panie guwernantki. Datowałbym je na okolice pierwszej wojny światowej - między rokiem 1910 a 1920.

   
Koniecznie kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.
     

wtorek, 2 kwietnia 2013

Matura 1912

Warszawski maturzysta sprzed (już ponad!) stu lat.
Nie umiem oprzeć się wrażeniu, że naszym dzisiejszym abiturientom brak szyku (nawet kiedy założą garnitury). Takie czasy... Co nie oznacza oczywiście, że zamierzam idealizować przeszłość. Świat się zmienia. I tyle.

   

poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Dziewczyna z psem

Zdjęcie - maciuptas. Sympatyczna dziewczyna z bardzo dużym psem. Wakacje 1936, gdzieś między Lwowem a Krakowem.